Tadziu umówił się z moim tatą w tzw. zimę stulecia, że pojadą samochodem mojego ojca na pasterkę do Kodręba. Po wieczerzy wigilijnej Tadziu przyszedł do nas, do domu i wraz z tatą odśnieżali wyjazd z garażu do głównej drogi. A śnieg był do wysokości płotu... Po ciężkiej pracy udało się odśnieżyć, ale niestety samochód nie zapalił wskutek mrozu... A Tadziu samotnie pieszo przez zaspy poszedł kilka kilometrów do kościoła.
Zdjęcie z legitymacji szkolnej |
Mój chrzestny Tadeusz Kański (1955-2009), brat mojej mamy, po prostu "Tadziu". Super wujek... Urodził się w Smotryszewie w 1955 roku jako najmłodszy syn Józefa Kańskiego i Genowefy z domu Maszczyk. W domu wzrastał w gronie licznego rodzeństwa, wśród trzech sióstr Heleny, Leokadii i Krystyny oraz brata Andrzeja. Uczył się zawodu budowlańca w Częstochowie.
Tadziu ze swą starszą siostrą Heleną
Pracował na rodzinnym gospodarstwie rolnym w Woli Malowanej, ale i pracował w budownictwie w firmie budowlanej jako murarz i tynkarz w Radomsku i okolicy. Dobrze, dokładnie kładł tynki, stąd często dodatkowo sobie dorabiał. Później sam prowadził własną działalność budowlaną. W swym gospodarstwie rolnym miał zwierzęta, które lubił: konia, króliki i psa.
zdjęcie z wojska |
Moi chrzestni wujek Tadziu i ciocia Hela na mojej I Komunii św. |
Moja mama i Tadziu na chrzcie Wioli |
Nie miał dzieci. Chętnie się bawił i wspierał dzieci swojego rodzeństwa, a następnie ich wnuków. Pamiętam, że odwiedzał nas czasem wieczorem w domu w Woli Malowanej i jako mały chłopiec wygłupiałem się z nim, siłowałem, mocowałem, skakałem po nim, co bardzo lubiłem. Nieraz jako chrzestny dawał mi drobne kwoty pieniędzy z okazji odpustu czy spotkania.
Śpiewał w chórze w Radomsku, którego siedziba znajdowała się przy klasztorze franciszkanów w Radomsku, potem skarżył się, że musieli ją opuścić i szukać nowego lokum. Wyjeżdżał z chórem na trasy koncertowe, w tym zagraniczne. W 2007 roku brał udział jako wykonawca w spektaklu muzycznym "Żale Matki Bożej Bolesnej" na motywach "Lamentu świętokrzyskiego".
Jesienią 2009 roku zginął tragicznie w Dziepułci, w wieku 54 lat jadąc na rowerze został potrącony przez nieostrożnego starszego kierowcę, który wymusił pierwszeństwo. Na pogrzebie w Kodrębie żegnało go liczne grono rodziny, przyjaciół i znajomych. Został pochowany wraz ze swym ojcem Józefem Kańskim na cmentarzu w Kodrębie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz