wtorek, 4 kwietnia 2023

Wspomnienie o Tadziu Kańskim


Tadziu umówił się z moim tatą w tzw. zimę stulecia, że pojadą samochodem mojego ojca na pasterkę do Kodręba. Po wieczerzy wigilijnej Tadziu przyszedł do nas, do domu i wraz z tatą odśnieżali wyjazd z garażu do głównej drogi. A śnieg był do wysokości płotu... Po ciężkiej pracy udało się odśnieżyć, ale niestety samochód nie zapalił wskutek mrozu... A Tadziu samotnie pieszo przez zaspy poszedł kilka kilometrów do kościoła.

Zdjęcie z legitymacji szkolnej

Mój chrzestny Tadeusz Kański (1955-2009), brat mojej mamy, po prostu "Tadziu". Super wujek... Urodził się w Smotryszewie w 1955 roku jako najmłodszy syn Józefa Kańskiego i Genowefy z domu Maszczyk. W domu wzrastał w gronie licznego rodzeństwa, wśród trzech sióstr Heleny, Leokadii i Krystyny oraz brata Andrzeja. Uczył się zawodu budowlańca w Częstochowie.

Tadziu ze swą starszą siostrą Heleną

Pracował na rodzinnym gospodarstwie rolnym w Woli Malowanej, ale i pracował w budownictwie w firmie budowlanej jako murarz i tynkarz w Radomsku i okolicy. Dobrze, dokładnie kładł tynki, stąd często dodatkowo sobie dorabiał. Później sam prowadził własną działalność budowlaną. W swym gospodarstwie rolnym miał zwierzęta, które lubił: konia, króliki i psa. 


zdjęcie z wojska
W 1975-76 roku służył w wojsku w Opolu, został starszym szeregowym. Byłem jako 3-latek na jego przysiędze, co pamiętam przez mgłę. Po dość długiej uroczystości było rodzinne spotkanie i zostałem przebrany za żołnierza. Później zapamiętałem w jego pokoju chustę, którą miał kiedy wyszedł z wojska z podpisami kolegów z jednostki.

Moi chrzestni wujek Tadziu i ciocia Hela na mojej I Komunii św.
Tadziu chętnie angażował się w życie lokalnej społeczności wsi Wola Malowana, gminy Kodrąb i okolic. Gotowy do niesienia pomocy, także materialnej, bezinteresowny. Jesienią 2000 roku pomógł mi przygotować garaż, otynkować i wylać beton na podłogę w Mikołowie na Śląsku. Tadziu był strażakiem ochotnikiem w Woli Malowanej. Działał społecznie, uprawiał sport i organizował imprezy sportowe: grał w tenisa stołowego, biegał, brał udział w zawodach strażackich, posiadał wiele medali i pucharów z lokalnych imprez sportowych. Miał grono wiernych przyjaciół rówieśników, z którymi często spędzał czas. Był wesoły, jednak nie wylewny, lubiany. W 1987 roku w Radomsku poślubił Annę. Po ślubie zamieszkał u żony w Radomsku. Dojeżdżał motorem, a potem rowerem z Radomska do rodzinnego domu w Woli Malowanej, gdzie pracował i doglądał gospodarstwa, a potem jednak pola uprawne wydzierżawił sąsiadowi.
Moja mama i Tadziu na chrzcie Wioli

Nie miał dzieci. Chętnie się bawił i wspierał dzieci swojego rodzeństwa, a następnie ich wnuków. Pamiętam, że odwiedzał nas czasem wieczorem w domu w Woli Malowanej i jako mały chłopiec wygłupiałem się z nim, siłowałem, mocowałem, skakałem po nim, co bardzo lubiłem. Nieraz jako chrzestny dawał mi drobne kwoty pieniędzy z okazji odpustu czy spotkania. 

Śpiewał w chórze w Radomsku, którego siedziba znajdowała się przy klasztorze franciszkanów w Radomsku, potem skarżył się, że musieli ją opuścić i szukać nowego lokum. Wyjeżdżał z chórem na trasy koncertowe, w tym zagraniczne. W 2007 roku brał udział jako wykonawca w spektaklu muzycznym "Żale Matki Bożej Bolesnej" na motywach "Lamentu świętokrzyskiego".

Jesienią 2009 roku zginął  tragicznie w Dziepułci, w wieku 54 lat jadąc na rowerze został potrącony przez nieostrożnego starszego kierowcę, który wymusił pierwszeństwo. Na pogrzebie w Kodrębie żegnało go liczne grono rodziny, przyjaciół i znajomych. Został pochowany wraz ze swym ojcem Józefem Kańskim na cmentarzu w Kodrębie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Bomby spadły na dom - Gazeta Radomszczańska 30 marca 2023

  W Gazecie Radomszczańskiej z 30 marca 2023 r. , dzięki uprzejmości dr Tomasza Nowaka, przewodniczącego Polskiego Towarzystwa Historycznego...

Kontakt

dariusz.j.zielonka@gmail.com